W ostatnich latach na nowo odżyła dyskusja na temat funkcji i przyszłości kształcenia technika farmaceutycznego.
I wydawałoby się, że wstąpienie Polski do Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku otworzy nam drzwi do nowoczesnych i lepszych rozwiązań pod względem rozwoju zbliżonym do państw zza zachodniej granicy, wyszło niestety jak zwykle – pisze w felietonie przesłanym do redakcji technik farmaceutyczna (nazwisko do wiadomości redakcji), która od ponad 3 lat pracuje w Niemczech, gdzie poznała system kształcenia technika i farmaceuty.
Najpierw zdecydowano o zamknięciu kształcenia technika farmaceutycznego, a teraz coraz głośniej mówi się o odsunięciu tego zawodu od obsługi za pierwszym stołem. Dwa lata nauki w państwowej szkole (pomijam zaoczne i płatne, nauka farmakologii, technologii postaci leków czy farmakognozji winna odbywać się zawsze w trybie stacjonarnym, dziennym) i dwa lata obowiązkowej praktyki pod okiem magistra farmacji, stało się niewystarczające do udzielenia pacjentowi informacji na temat suplementu, leku OTC czy substancji leczniczych innych od wykazu A i B. Dlaczego tak się stało? Zachęcam do dalszej lektury.
Technik farmaceutyczny to nie magister farmacji
Zgadzam się z tym twierdzeniem całkowicie. Nie jesteśmy magistrami farmacji. Jesteśmy technikami farmaceutycznymi przygotowanymi do pracy w aptekach. Tylko w Polsce spotykam się z absurdem występowania większości absolwentów wydziału farmacji w aptekach. Żadnych laboratoriów, żadnych badań. 5,5 roku ciężkiego studiowania i hop do apteki. Rozwój niewielki, płaca taka sobie. Można stwierdzić, że w Polsce nie potrzebujemy wynalazców, badaczy czy wykształconych laborantów. Farmacja to droga jednokierunkowa. Do aptek. Kształcenie technika farmaceutycznego obejmuje 2 lata w pełnym wymiarze godzin (nie podnoszę kwestii edukacji w szkole prywatnej) i zawarte są w niej przedmioty takie jak: farmakologia, farmakognozja, technologia postaci leków, analiza leków, anatomia, fizjologia i patologia, zdrowie publiczne.
Czy dwa lata intensywnej nauki, podpartej późniejszym egzaminem państwowym w formie pisemnej i praktycznej, do tego dwa lata praktyki nie są w stanie przygotować technika do pracy przy pierwszym stole? Według Naczelnej Izby Aptekarskiej niestety nie. Brzmi to kuriozalnie w oparciu o dzisiejszą sprzedaż „leków” na stacjach benzynowych i przy kasach w marketach. Jak widać nie trzeba mieć żadnych uprawnień, aby sprzedać pacjentowi ibuprofen.
Jak to wygląda w Niemczech?
Technik farmaceutyczny występuje w Niemczech pod nazwą PTA co oznacza Pharmazeutisch Technischer Assistent. Jego kształcenie teoretyczno-praktyczne trwa 2,5 roku i kończy się egzaminem pisemnym i praktycznym – po 2.5. letniej szkole ma 6. miesięczną praktykę i po niej zdaje ostatni egzamin ustny. Taka osoba nabywa pełnię praw do wykonywania zawodu bez obowiązku 2. letniego stażu.
W skład jego programu wchodzą następujące przedmioty: Arzneimittelkunde (farmakologia), Botanik und Drogenkunde (farmakognozja), Medizinproduktekunde (materiały medyczne), Ernährungskunde und Diätetik (żywienie i dietetyka), Galenik (technologia postaci leków), Körperpflegekunde (pielęgnacja ciała), Gerätekunde (obsługa przyrządów laboratoryjnych).
Zarys zawodu wg odpowiednika organu Ministerstwa Zdrowia i Izby Farmaceutycznej:
„Der Pharmazeutisch-technischer Assistent bzw. die Pharmazeutisch-technische Assistentin (PTA) händigt rezeptpflichtige Medikamente unter Aufsicht eines Apothekers aus und informiert Patienten über Nebenwirkungen und die odrnungsgemäße Einnahme von Arzneimitteln. Mit Hilfe ihres Fachwissens empfehlen sie z.B. gut verträgliche Schmerzmittel oder beraten Kunden, was unbedingt in die Haus- und Reiseapotheke gehört. Im Labor werden kundenspezifische Rezepturen wie Salben, Kapseln oder Teemischungen hergestellt oder Ausgangsstoffe und Medikamente auf ihre Qualität kontrolliert.
Im Mittelpunkt der Tätigkeit steht dabei die intensive Beratung der Kunden. Aber auch die Überwachung des Warenbestandes im Apothekenlager und die Durchsicht und Bereitstellung von Bestellungen gehört zum sehr abwechslungsreichen PTA-Arbeitsalltag.”
Na podstawie tego wyjaśnienia dowiadujemy się, że odpowiednik niemieckiego technika farmaceutycznego ma prawo do sporządzania receptury przy wsparciu merytorycznym farmaceuty, samodzielnego wydawania leków i informowania o ich skutkach ubocznych, o właściwym przyjmowaniu leków i interakcji między lekowych. Mit Hilfe ihres Fachwissens (z pomocą swojej wiedzy fachowej) ma prawo do polecania właściwych leków przeciwbólowych, składu apteczki na wyjazd i domowej. Im Mittelpunkt der Tätigkeit steht dabei die intensive Beratung der Kunden oznacza dosłownie, że w centrum zainteresowań stanowiska pracy technika jest intensywne doradztwo pacjentom.
Ponadto technicy farmaceutyczni w Niemczech podlegają kontroli przez izby farmaceutyczne w podobnym stopniu jak farmaceuci. Mają tam swój związek zawodowy i muszą zbierać punkty za szkolenie.
Dodatkowo technik farmaceutyczny ma prawo zdobyć tytuł Fach-PTA für … (technik farmaceutyczny specjalista w dziedzinie …) farmacji ogólnej, homeopatii, dietetyki, dermatologii, co jest równoznaczne ze zdobyciem Bachelorabschluss (odpowiednika licencjata w Niemczech). Nasze wynagrodzenie kontrolowane jest przez taryfy minimalne, nie jesteśmy intruzami i nie próbuje się umniejszyć naszych kompetencji.
Co dalej?
Obserwujemy w Polsce już od dłuższego czasu nacisk na studia wyższe i wysyp niewiele znaczących magistrów wszelkiego rodzaju, którzy w żaden sposób nie są w stanie znaleźć odpowiedniej pracy na rynku. Absolwentów uczelni wyższych nieuniwersyteckich przybywa, a specjalistów jest coraz mniej.
Brak reform, brak sprawnie działającej opieki medycznej, próba obsadzenia aptek poprzez zabieranie uprawnień nabytych technikom wbrew zasadzie Lex retro non agitto po prostu kolejna beznadziejna próba naprawy systemu bez konieczności przeprowadzenia niezbędnych reform.
Szkoda, że Ministerstwo Zdrowia jak i Naczelna Izba Aptekarska nie czerpią wzorców ze świetnie działających rynków zagranicznych i rozwojowi opieki farmaceutycznej i trzymają się kształcenia magistrów farmacji na zasadzie przyszłego pracownika apteki. Jeśli to jest wizja Naczelnej Izby Aptekarskiej, to naturalną kolejnością rzeczy powinno być otworzenie studiów pomostowych dla uzyskania tytułu magistra farmacji dla obecnych techników, jak to wyglądało przy założeniach konwencji bolońskiej.
Artykuł udostępniony za zgodą autora